środa, 19 marca 2014

Dramatis personæ - czyli o kim rzecz ta cała

Serdecznie witam w przedwiosenny wieczór. Tu oto, na niewielkich teatrzyku deskach pragnę przedstawić, zaprezentować, ukazać rys postaci, które wdarłszy się dość brutalnie w moją codzienność, już w niej pozostały. I, przyznać trzeba, mieszają w niej niewąsko.

Oto Hanna. Hanna wita się dość śmiało. Zamieni słów kilka i do spraw swych bieży. Bo roboty huk. Nieuporządkowanej, chaotycznej, ale roboty. Pod prąd, bo z nurtem nudno. Motorem Hanny jest ruch. Ruch płynny, w sobie tylko znanym kierunku, za to w przyjaznym dla ucha rytmie. Hanny miło słuchać, miło patrzeć na Hannę, ale otoczka Hanny procesów twórczych trudna jest do zgryzienia. Jej artystyczna dusza unosi się na dźwiękach muzyki wszelakiej i na szczyty sztuki się pnie, więc banałów nie zauważa. Cóż jej skarpety rzucone pod łóżko, cóż jej niedogryzione kanapki i stosy papierów na biurku. Marność to przecież i plebsu godne zajęcie, żeby to układać, przekładać i porządkować. Marność też pamiętać o kapciach na w-f, o farbach na plastykę, o tabliczce mnożenia. Phi. Tu Terpsychora na lirze jej gra, Hanna tańczy, Hanna śpiewa i aplauz ma być. Pokaże nam Hanna co potrafi, zachwyci i zalezie za skórę, a póki co pięknie się kłania. ORKIESTRA TUSZ!



Za Hanną pędzi wicher, huragan, tajfun. Co tam Ksawery i poprzednicy jego. To zefirki ledwo i niemrawe powiewy. Oto pędzi witać się Krzyś. Podbiega i milknie. Nie zna przeciwnika, więc słowa w sobie dusi. Ale to chwila, kilka oddechów jedynie i już słów potok mknie i w wodospad się zmienia. Krzysztof mówi, referuje, pyta, komentuje. Czy ktoś słucha czy nie - oracje trwają i nawet nocą cichną niechętnie. Gdy Krzysztof nie mówi, to śpiewa. I tylko magiczne pigułki słodyczy z łakociowej szuflady są w stanie od czasu do czasu (w środę i w sobotę) pogrążyć dom w chwilowym błogostanie ciszy. Bo już Katon mawiał "Mówca to człowiek prawy". Krzysztof lewy być nie chce, więc przemawia.
Choć w odróżnieniu od Hanny, której piastować przyszło funkcję prototypu wśród potomków naszych, Krzyś jeszcze dzieciak i szczawik, siłę przebicia ma i moc w nim drzemie niemała. A gdy rytm właściwy uszy mu smagać zaczyna Krzyś Krzysztofem się staje i porwany muzyki siłą uderza w tańce, hulanki, swawole. I całkiem się jak u wieszcza dzieje, że "ledwo karczmy nie rozwalą". A ulubienicą Krzysztofa jest gitara. I z każdego patyka, łopatki, kija Krzysztof potrafi wyczarować gitarę. I grać.
Krzysztof się ukłoni albo też nie. Nigdy nie wiadomo. Bo Krzysztof to zagadka. Ale na aplauz jak siostra łasy, więc po raz wtóry brawa i ORKIESTRA TUSZ!




Teraz szczęśliwie śpią i króluje cisza. Przy krzysiowej kołysance życzę dobrej nocy :)

NOCKA

Nocka niebem kroczy,
Zasypiają oczy…
I powieka niczym brama
Już zamyka nam się sama.
Pod nią sen – jak barwna rzeka,
Obok łódź z poduszki czeka.
Więc się rzućmy w nurt wydarzeń
Po krainie sennych marzeń…

Nocka niebem sunie
Najwolniej jak umie…
Aby dzieci i dorośli
Mogli sny do końca dośnić,
Zanim bezlitosny budzik
Wczesnym rankiem zerwie ludzi
I zagoni w dzienny kierat,
Lecz nie myślmy o tym teraz…

Nocka niebem człapie,
Księżyc cicho chrapie…
Gwiazdy nucą kołysanki
Dla rodziców i dla Hanki,
Tylko Krzysio wciąż nie ziewa
I z gwiazdkami cicho śpiewa.
Szkoda czasu mu na spanie,
Gdy zabawa, śpiew i taniec…

Nocka Krzysia beszta:
„Zaśnij tak jak reszta”…
Śpi już Hania, śpią rodzice,
Wtul w poduszkę swój policzek,
Śpi pluszowy kot i foka,
A Ty bujasz wciąż w obłokach,
Śpią na półkach klocki rzędem,
A Ty tylko: „Nie, nie będę”…

Nocka szepce z cicha:
„Już ja uśpię Krzycha”…
Choć tu, jeśliś tak odważny,
Będziesz ze mną liczyć gwiazdy,
Tylko połóż się kolego,
By swobodnie patrzeć w niebo.
Krzysio liczy, mruży oko,
Lecz nim skończył – śpi głęboko…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz